Wystąpiły następujące problemy:
Warning [2] Undefined variable $unreadreports - Line: 59 - File: global.php(961) : eval()'d code PHP 8.2.27 (Linux)
File Line Function
/inc/class_error.php 153 errorHandler->error
/global.php(961) : eval()'d code 59 errorHandler->error_callback
/global.php 961 eval
/portal.php 39 require_once




Witaj, Gość
Musisz się zarejestrować przed napisaniem posta.

Użytkownik
  

Hasło
  





Ostatnie wątki
ZARASZÓW na nagrobkach
Forum: Historia Zaraszowa
Ostatni post: Bożenna Kucharczyk
19-02-2019, 18:20
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 4,849
Sezon siatkówki plażowej ...
Forum: Dział OSP
Ostatni post: Jurek
06-05-2018, 21:30
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,224
Zdjęcia sprzed lat
Forum: Historia Zaraszowa
Ostatni post: Jurek
22-09-2017, 10:13
» Odpowiedzi: 9
» Wyświetleń: 12,706
Historia kaplicy
Forum: Nasza kaplica
Ostatni post: Krzysztof
04-08-2017, 9:20
» Odpowiedzi: 4
» Wyświetleń: 6,302
Katedra Lubelska
Forum: Lublin
Ostatni post: warcrafal
11-05-2017, 9:04
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 2,142
Zarybianie
Forum: Różne
Ostatni post: Jurek
04-04-2017, 20:21
» Odpowiedzi: 50
» Wyświetleń: 31,709
Lokalni artyści - włościa...
Forum: Kultura
Ostatni post: szychow
10-01-2017, 8:45
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 3,394

 
  Głos Ziemi Bychawskiej
Napisane przez: Jurek - 03-03-2011, 14:16 - Forum: Newsy - Brak odpowiedzi

[Obrazek: glos199kh.jpg]
Ukazał się nowy numer Głosu Ziemi Bychawskiej nr 220.
W numerze między innymi:
Mamy zastępcę burmistrza 2
INFORMACJE Z URZĘDU 3
Sołtysi - nowa kadencja 4
Tu do poczytania wersja pdf.

Wydrukuj tę wiadomość

  Ktokolwiek widział ktokolwiek wie jak to było z OSP
Napisane przez: jacek - 02-03-2011, 20:30 - Forum: Dział OSP - Odpowiedzi (2)

Apel
Proszę o przeszukanie stryszków, starych aktówek
i zgłaszanie dokumentów tworzących historię naszej straży.
Jesteśmy w posiadaniu niewielkiej części bezcennych
kart historii.Mam nadzieję że znajdziemy więcej.
Chcielibyśmy odnowić istnienie kroniki OSP.
Zrobimy zdjęcia, kopie, zapiszemy właścicieli dokumentów.

Prezes Jacek Łyś

Wydrukuj tę wiadomość

  Zaraszowskie historie zebrane
Napisane przez: Krzysztof - 02-03-2011, 18:39 - Forum: Historia Zaraszowa - Brak odpowiedzi

Do historii Zaraszowa:

Historia szkolnictwa w Zaraszowie, na stronie Szkoły Podstawowej zajdziesz tutaj

Historia OSP w Zaraszowie, na tej stronie w dziale: OSP, temat OSP żywi OSP radzi... #7 skrót

Historia kaplicy w Zaraszowie, na tej stronie w dziale: Nasza kaplica, temat historia kaplicy skrót

Wydrukuj tę wiadomość

  Lotny Oddział Partyzancki AK "Nerwa"
Napisane przez: MiB - 02-03-2011, 17:49 - Forum: Historia Zaraszowa - Odpowiedzi (1)

Bardzo ciekawa strona odnosząca się do Lotny Oddział Partyzancki 8 pp leg. AK „Nerwa” działający w naszych okolicach,zamieszczone są tam wspomnienia żołnierzy z akcji w Woli Dużej koło Bychawy lub gdy stacjonowali we wsi Dragany (Wysokie).
Powstał jesienią 1943 roku i istniał do końca lipca 1944 roku.

Poniżej zamieszczam link do bloga:

http://oddzialpartyzanckinerwa.blogspot.com/


Zamieszczam część opisu z akcji w Wola Duża:

Pod koniec lipca 1944 roku oddział "Nerwy", a właściwie konny zwiad stoczył ostatnią walkę z niemieckimi żołnierzami we wsi Wola Duża koło Bychawy,

Po koncentracji oddziałów Armii Krajowej 8 pp leg, pod dowództwem kpt. „Młota” , rozpoczęliśmy entuzjastycznie przez nas powitany marsz na Lublin, Pierwszy maszerował oddział „Nerwy”, Przechodząc w okolicy wsi Duża Wola zwiad, który szedł jako szpica, natknął się na grupę ludzi okrywających się w zbożu przed cofającymi się z frontu oddziałami niemieckimi. Powiedziano nam, że we wsi znajdują się Niemcy grabiący gospodarstwa.
Złożyłem raport ppor. „Nerwie”, który polecił mnie przygotowanie części zwiadu do akcji. Ochotniczo dołączyli kpr. Pchor. ”Zawichost” / Tadeusz Cenzartowicz/ oraz kpr. „Łyżka” /Michał Dudziak/, biorąc konie od zwia¬dowców. Łącznie wyruszyło nas dziesięciu, Reszta zwiadu została jako szpica oddziałów maszerujących w stronę Lublina,
Przejechaliśmy główną drogą przez wieś i nie natrafiliśmy na niemieckich żołnierzy, Gospodarstwa były puste, bramy i drzwi pootwierane, Gdzieniegdzie ślady podpaleń. Dopiero na końcu wsi zobaczyliśmy kilku starszych ludzi, którzy pokazali nam kierunek u jakim udali się Niemcy. Na pytanie ilu ich było ? - Odpowiedzieli, że 4 czy 5 podwód konnych.
Wydłużyliśmy kłus. Dojechaliśmy do parowu prowadzącego do gospodarstw wyżej położonych. Parów był dość głęboki i znajdujący się na górze Niemcy nie magli nas dojrzeć. Podjechaliśmy wolno wyżej i zobaczyliśmy w odległości około 100 metrów od drogi żołnierzy niemieckich plądrujących gospodarstwo.
Rozkaz "Nerwy" brzmiał: „z koni, dwóch zostaje przy koniach reszta tyralierą przez zboże da gospodarstwa".
Podchodząc do zabudowań przez ogród z licznymi drzewami owocowymi, stanęliśmy oko w oko z dużą grupą Niemców. Naprzeciw nich z bronią gotową do strzału stali od lewej: „Blask” /Mirosław Wójcicki/, ja-„Bemol” „Nerwa” , "Łyżka"", "Zawichost", "Kmicic" /Tadeusz Winiarczyk/. Pozostałych dwóch żołnierzy zostało w zbożu z karabinami gotowymi do strzału.
„Ungarn” ? - zapytali Niemcy. "Nein, Polnische Pnrtisanen” -odpowiedzieliśmy łamaną niemczyzną. Zaskoczenie Niemców było całkowite. Niektórzy widząc naszą twardą postawą oraz skierowane przeciw nim pistolety maszynowo rzucali broń innym zdejmowaliśmy z ramion karabiny sami. Oficer dowodzący oddziałem zdjął pas z pistoletem i rzucił na ziemią, Wszystko wskazywało na to, że rozbroimy oddział bez strzału, ba czym szczególnie nam zależało ze wzglądu na bliskość oddziałów niemieckich maszerujących niedaleko po szosie w kierunku na Bychawą.
Nie dojrzeliśmy jednakże ukrytego za rogiem stodoły karabinu maszynowego nieprzyjaciela. Pierwsza jego seria przecięła na pół stojącego obok mnie „Blaska”. Rozpoczęła się strzelanina. Goniliśmy Niemców pa ogrodzie i zabudowaniach „prując” do nich całymi seriami z pistoletów maszynowych. Zmusiliśmy ich do wycofywanie się z gospodarstwa. Ranny został „Kmicic”.
Ponieważ w odległości ok. 2 kilometrów od miejsca akcji przechodziły szosą wycofujące się z frontu wojska niemieckie z bronią pancerną, musieliśmy szybko usunąć się na bezpieczną odległość. Zebraliśmy zdobytą bron, „Kmicica” załadowaliśmy na podwodę i galopom pojechaliśmy do sąsiedniej wsi do zaprzyjaźnionego gospodarza, aby udzielić rannemu pomocy. Towarzyszyły nam wybuchy z działek czołgów z szosy.
Wieczorem, ale jeszcze przy dziennym świetle, udaliśmy się ponownie na miejsce akcji, ażeby zorientować się w skutkach walki a przede wszystkim polecić okolicznym gospodarzom pochowanie naszego kolegi „Blaska” na cmentarzu w Bychawie, gdzie leżało już kilku naszych chłopców. Powiedziano nam, że zginęło ośmiu Niemców, rannych zabrali żołnierze.
Po północy spotkaliśmy naszych w towarzystwie żołnierzy radzieckich. Było to we wsi Polanówka.

Wydrukuj tę wiadomość