Ostatnie wątki |
ZARASZÓW na nagrobkach
Forum: Historia Zaraszowa
Ostatni post: Bożenna Kucharczyk
19-02-2019, 18:20
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 4,849
|
Sezon siatkówki plażowej ...
Forum: Dział OSP
Ostatni post: Jurek
06-05-2018, 21:30
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,224
|
Zdjęcia sprzed lat
Forum: Historia Zaraszowa
Ostatni post: Jurek
22-09-2017, 10:13
» Odpowiedzi: 9
» Wyświetleń: 12,706
|
Historia kaplicy
Forum: Nasza kaplica
Ostatni post: Krzysztof
04-08-2017, 9:20
» Odpowiedzi: 4
» Wyświetleń: 6,302
|
Katedra Lubelska
Forum: Lublin
Ostatni post: warcrafal
11-05-2017, 9:04
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 2,142
|
Zarybianie
Forum: Różne
Ostatni post: Jurek
04-04-2017, 20:21
» Odpowiedzi: 50
» Wyświetleń: 31,709
|
Lokalni artyści - włościa...
Forum: Kultura
Ostatni post: szychow
10-01-2017, 8:45
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 3,394
|
|
|
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie jak to było z OSP |
Napisane przez: jacek - 02-03-2011, 20:30 - Forum: Dział OSP
- Odpowiedzi (2)
|
 |
Apel
Proszę o przeszukanie stryszków, starych aktówek
i zgłaszanie dokumentów tworzących historię naszej straży.
Jesteśmy w posiadaniu niewielkiej części bezcennych
kart historii.Mam nadzieję że znajdziemy więcej.
Chcielibyśmy odnowić istnienie kroniki OSP.
Zrobimy zdjęcia, kopie, zapiszemy właścicieli dokumentów.
Prezes Jacek Łyś
|
|
|
Zaraszowskie historie zebrane |
Napisane przez: Krzysztof - 02-03-2011, 18:39 - Forum: Historia Zaraszowa
- Brak odpowiedzi
|
 |
Do historii Zaraszowa:
Historia szkolnictwa w Zaraszowie, na stronie Szkoły Podstawowej zajdziesz tutaj
Historia OSP w Zaraszowie, na tej stronie w dziale: OSP, temat OSP żywi OSP radzi... #7 skrót
Historia kaplicy w Zaraszowie, na tej stronie w dziale: Nasza kaplica, temat historia kaplicy skrót
|
|
|
Lotny Oddział Partyzancki AK "Nerwa" |
Napisane przez: MiB - 02-03-2011, 17:49 - Forum: Historia Zaraszowa
- Odpowiedzi (1)
|
 |
Bardzo ciekawa strona odnosząca się do Lotny Oddział Partyzancki 8 pp leg. AK „Nerwa” działający w naszych okolicach,zamieszczone są tam wspomnienia żołnierzy z akcji w Woli Dużej koło Bychawy lub gdy stacjonowali we wsi Dragany (Wysokie).
Powstał jesienią 1943 roku i istniał do końca lipca 1944 roku.
Poniżej zamieszczam link do bloga:
http://oddzialpartyzanckinerwa.blogspot.com/
Zamieszczam część opisu z akcji w Wola Duża:
Pod koniec lipca 1944 roku oddział "Nerwy", a właściwie konny zwiad stoczył ostatnią walkę z niemieckimi żołnierzami we wsi Wola Duża koło Bychawy,
Po koncentracji oddziałów Armii Krajowej 8 pp leg, pod dowództwem kpt. „Młota” , rozpoczęliśmy entuzjastycznie przez nas powitany marsz na Lublin, Pierwszy maszerował oddział „Nerwy”, Przechodząc w okolicy wsi Duża Wola zwiad, który szedł jako szpica, natknął się na grupę ludzi okrywających się w zbożu przed cofającymi się z frontu oddziałami niemieckimi. Powiedziano nam, że we wsi znajdują się Niemcy grabiący gospodarstwa.
Złożyłem raport ppor. „Nerwie”, który polecił mnie przygotowanie części zwiadu do akcji. Ochotniczo dołączyli kpr. Pchor. ”Zawichost” / Tadeusz Cenzartowicz/ oraz kpr. „Łyżka” /Michał Dudziak/, biorąc konie od zwia¬dowców. Łącznie wyruszyło nas dziesięciu, Reszta zwiadu została jako szpica oddziałów maszerujących w stronę Lublina,
Przejechaliśmy główną drogą przez wieś i nie natrafiliśmy na niemieckich żołnierzy, Gospodarstwa były puste, bramy i drzwi pootwierane, Gdzieniegdzie ślady podpaleń. Dopiero na końcu wsi zobaczyliśmy kilku starszych ludzi, którzy pokazali nam kierunek u jakim udali się Niemcy. Na pytanie ilu ich było ? - Odpowiedzieli, że 4 czy 5 podwód konnych.
Wydłużyliśmy kłus. Dojechaliśmy do parowu prowadzącego do gospodarstw wyżej położonych. Parów był dość głęboki i znajdujący się na górze Niemcy nie magli nas dojrzeć. Podjechaliśmy wolno wyżej i zobaczyliśmy w odległości około 100 metrów od drogi żołnierzy niemieckich plądrujących gospodarstwo.
Rozkaz "Nerwy" brzmiał: „z koni, dwóch zostaje przy koniach reszta tyralierą przez zboże da gospodarstwa".
Podchodząc do zabudowań przez ogród z licznymi drzewami owocowymi, stanęliśmy oko w oko z dużą grupą Niemców. Naprzeciw nich z bronią gotową do strzału stali od lewej: „Blask” /Mirosław Wójcicki/, ja-„Bemol” „Nerwa” , "Łyżka"", "Zawichost", "Kmicic" /Tadeusz Winiarczyk/. Pozostałych dwóch żołnierzy zostało w zbożu z karabinami gotowymi do strzału.
„Ungarn” ? - zapytali Niemcy. "Nein, Polnische Pnrtisanen” -odpowiedzieliśmy łamaną niemczyzną. Zaskoczenie Niemców było całkowite. Niektórzy widząc naszą twardą postawą oraz skierowane przeciw nim pistolety maszynowo rzucali broń innym zdejmowaliśmy z ramion karabiny sami. Oficer dowodzący oddziałem zdjął pas z pistoletem i rzucił na ziemią, Wszystko wskazywało na to, że rozbroimy oddział bez strzału, ba czym szczególnie nam zależało ze wzglądu na bliskość oddziałów niemieckich maszerujących niedaleko po szosie w kierunku na Bychawą.
Nie dojrzeliśmy jednakże ukrytego za rogiem stodoły karabinu maszynowego nieprzyjaciela. Pierwsza jego seria przecięła na pół stojącego obok mnie „Blaska”. Rozpoczęła się strzelanina. Goniliśmy Niemców pa ogrodzie i zabudowaniach „prując” do nich całymi seriami z pistoletów maszynowych. Zmusiliśmy ich do wycofywanie się z gospodarstwa. Ranny został „Kmicic”.
Ponieważ w odległości ok. 2 kilometrów od miejsca akcji przechodziły szosą wycofujące się z frontu wojska niemieckie z bronią pancerną, musieliśmy szybko usunąć się na bezpieczną odległość. Zebraliśmy zdobytą bron, „Kmicica” załadowaliśmy na podwodę i galopom pojechaliśmy do sąsiedniej wsi do zaprzyjaźnionego gospodarza, aby udzielić rannemu pomocy. Towarzyszyły nam wybuchy z działek czołgów z szosy.
Wieczorem, ale jeszcze przy dziennym świetle, udaliśmy się ponownie na miejsce akcji, ażeby zorientować się w skutkach walki a przede wszystkim polecić okolicznym gospodarzom pochowanie naszego kolegi „Blaska” na cmentarzu w Bychawie, gdzie leżało już kilku naszych chłopców. Powiedziano nam, że zginęło ośmiu Niemców, rannych zabrali żołnierze.
Po północy spotkaliśmy naszych w towarzystwie żołnierzy radzieckich. Było to we wsi Polanówka.
|
|
|
|