Wystąpiły następujące problemy:
Warning [2] Undefined variable $unreadreports - Line: 59 - File: global.php(961) : eval()'d code PHP 8.2.27 (Linux)
File Line Function
/inc/class_error.php 153 errorHandler->error
/global.php(961) : eval()'d code 59 errorHandler->error_callback
/global.php 961 eval
/portal.php 39 require_once




Witaj, Gość
Musisz się zarejestrować przed napisaniem posta.

Użytkownik
  

Hasło
  





Ostatnie wątki
ZARASZÓW na nagrobkach
Forum: Historia Zaraszowa
Ostatni post: Bożenna Kucharczyk
19-02-2019, 18:20
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 4,849
Sezon siatkówki plażowej ...
Forum: Dział OSP
Ostatni post: Jurek
06-05-2018, 21:30
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 1,224
Zdjęcia sprzed lat
Forum: Historia Zaraszowa
Ostatni post: Jurek
22-09-2017, 10:13
» Odpowiedzi: 9
» Wyświetleń: 12,706
Historia kaplicy
Forum: Nasza kaplica
Ostatni post: Krzysztof
04-08-2017, 9:20
» Odpowiedzi: 4
» Wyświetleń: 6,302
Katedra Lubelska
Forum: Lublin
Ostatni post: warcrafal
11-05-2017, 9:04
» Odpowiedzi: 1
» Wyświetleń: 2,142
Zarybianie
Forum: Różne
Ostatni post: Jurek
04-04-2017, 20:21
» Odpowiedzi: 50
» Wyświetleń: 31,709
Lokalni artyści - włościa...
Forum: Kultura
Ostatni post: szychow
10-01-2017, 8:45
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 3,394

 
  Początek roku szkolnego
Napisane przez: Jurek - 28-09-2013, 18:25 - Forum: Nasza szkoła - Brak odpowiedzi

GŁOS MUSZLI z: Bruno Ferrero „Historie”
Bogaty i potężny król Ziem Cienistych miał trzech synów. Wraz z upływem lat wzrastali oni dumni, mocni i szlachetni, ale bardzo różnili się od siebie.
Pierworodny miał na imię Walenty. Obdarzony był ogromną siła fizyczna i posiadał zdecydowany charakter, ale czasami był wyniosły i arogancki. Drugi miał na imię Felek. Był inteligentny i bystry, ale również chciwy i bezwzględny w swych poczynaniach.
Trzeci, najmłodszy, nazywał się Janek. Miał długie jasnowłosy, które okalały sympatyczną, trochę piegowatą twarz, w której błyszczały oczy o kolorze dojrzałych kasztanów. Janek choć miły, zwinny i sprytny, ciągle narażany był na różne psikusy jakie płatali mu starsi bracia, którzy mając go za dziecko nie liczyli się z nim wcale.
Król Ziem Cienistych był już stary i zdawał sobie sprawę z tego, że powinien wyznaczyć następcę. Ale dobry król nie wiedział, którego z trzech synów ma wybrać. Kochał ich wszystkich i przez całe życie nigdy nie faworyzował żadnego. Pewnego dnia zawezwał ich do sali tronowej.
W poszukiwaniu Zielonego Szmaragdu
- Synowie moi - powiedział patrząc na nich. - Jeden z was będzie moim następcą, ale kocham was wszystkich jednakowo i nie wiem, którego wybrać. Zrobię więc tak:
na tronie Ziem Cienistych zasiądzie ten z was, który przyniesie mi Zielony Szmaragd, strzeżony w Żelaznej Grocie w Północnej Krainie.
Trzej bracia oniemieli. Zielony Szmaragd był marzeniem wszystkich rycerzy i wojowników Ziem Cienistych. Ale nikt z tych, którzy wybrali się na poszukiwanie kamienia nigdy dotąd nie powrócił.
- Wiem, że jest to trudne przedsięwzięcie - ciągnął stary król. - Ale wiem także, że może wam się udać. Dam wam trzy dary, które wam pomogą.
Wypowiedziawszy te słowa, król uniósł tkaninę, która przykrywała trzy przedmioty, ułożone na stole. Były to:
miecz o błyszczącym ostrzu, spora garść złotych monet i muszla z rodziny tych, o zakręconych spiralnie zwojach, dwa razy większa od dłoni ludzkiej.
- Oto moja siła, moje bogactwo i moje słowa - powie­dział król. - Ostrze tego miecza nie da się złamać, ten kto posiądzie złote monety będzie najbogatszy na ziemi, a w tej muszli zawarte są wszystkie słowa, jakie powiedziałem do was od chwili waszego urodzenia aż po dzień dzisiejszy. Wybierajcie.
Walenty i Felek spojrzeli na siebie porozumiewawczo i wybrali zgodnie ze swymi upodobaniami, nie zwracając uwagi na Janka. Gwałtownym ruchem Walenty ujął błyszczący miecz a Felek zabrał worek z monetami. Janek wziął muszlę i przywiązał ją sobie na szyi. Potem wszyscy wyjechali. Walenty na swym ognistym rumaku, Felek w złocistej karecie a Janek ruszył pieszo wesoło pogwiz­dując.
Zbójca Malak
Pierwszą przeszkodę stanowił Mroczny Bór, w którym królował okrutny Malak, Walenty przybył tam pierwszy. Gdy rozbójnicy z bandy Malaka zobaczyli go, zagrodzili mu drogę, ale młody książę wydobył miecz i rozpoczął straszliwą walkę.
Felek nadjechał wkrótce potem i kazał zaprowadzić się do Malaka.
- Jeżeli pozwolisz mi przejechać, dam ci 100 złotych monet - zaproponował zbójcy.
- Chcę 150 - zażądał Malak.
- 130 - targował się Felek.
Sprawa zaczęła się przedłużać.
Janek doszedł do boru pod wieczór. Walenty ciągle jeszcze walczył a Felek pertraktował usilnie. Janek pod­niósł muszlę do ucha. Usłyszał ciepły i pełen dobroci głos swego ojca: „Pamiętaj synu, że więcej much można złapać w jedną kroplę miodu niż do beczki octu!"
Janek zrozumiał. Przygotował orzeźwiający i pachnący napój z malin i jagód i serdecznym gestem ofiarował go Malakowi. Krwawy zbójca nigdy w całym swym życiu nie otrzymał żadnego daru (i może dlatego był taki niedobry). Spróbował napoju, otarł sobie wąsy i potem powiedział do Janka trochę podejrzliwie:
- Dlaczego to uczyniłeś?
- Ponieważ powiedziano mi, że jest pan najodważniej­szym rycerzem w okolicy.
- Jesteś bystrym chłopcem. Poproś mnie o to, co tylko chcesz, a ja ci dam!
- Pozwól mnie i moim braciom, możny i szlachetny rycerzu, przejść przez las.
Nikt nigdy nie powiedział Malakowi, że jest szlachetny, dlatego prawie rozpłynął się we łzach, l tak trzej bracia przebyli Mroczny Bór. Walenty i Felek zmęczeni wielkim wysiłkiem rzucili się na ziemię i pogrążyli się w głębokim śnie. Janek znów przyłożył do ucha muszlę. „Pamiętaj, że wczesne, ranne godziny posiadają złoto w ustach" - po­wiedział głos ojca.
Była jeszcze noc, gdy Janek wyruszył. Drugą prze­szkodę stanowiło Jezioro Burz ale gdy Janek tam dotarł, było jeszcze zamarznięte. Młodzieniec mógł więc szybko je przebyć. Jego dwaj bracia przybyli natomiast do brzegu, gdy słońce stało już wysoko, lód się stopił a fale ogromnego jeziora grzmiały groźnie. Walenty i Fetek byli więc zmuszeni rozpocząć bardzo długą i usianą niebez­pieczeństwami wędrówkę wokoło jeziora.
l tak Janek dotarł, jako pierwszy, do trzeciej decydują­cej przeszkody: do przerażającego Bagna Smutku.
Bagno Smutku
Bagno Smutku było bezkresnym obszarem wstrętnego, lepkiego błota. Mógł je przebyć jedynie ktoś odważny, uparty, posiadający ogromną siłę woli. Janek zaczął je pokonywać, korzenie uschłych drzew wydawały się wciągać go na dno. Każdy krok wymagał ogromnego wysiłku.
Później dotarli tu również Walenty i Felek. Dla nich od razu sprawy źle się ułożyły. Koń Walentego zaczął grzęz­nąć, młodzieniec próbował iść dalej pieszo ale miecz i zbroja bardzo mu przeszkadzały. Co krok zanurzał się w błocie aż po pas.
Kareta Felka przewróciła się, wypadł z niej worek ze złotem, wysypały się wszystkie monety i jedna po drugiej zaczęły znikać w błotnistej ziemi, która je pochłonęła. Felek na próżno próbował uratować choć jedna.
Po pewnym czasie Walenty i Felek spotkali się, usiedli na butwiejacym pniu, płacząc żałośnie. Byli bardziej smutni niż Bagno Smutku.
A Janek?
l dla niego nadeszły chwile trudne. Wędrował już cały dzień a nie było widać końca bagna. Ale gdy podstępne wiry błotne otaczały jego nogi, przykładał do ucha muszlę:
- „Bardzo ufam tobie, synu. Ty jesteś wszystkim, co posiadam na świecie. Jestem dumny z twojej odwagi"
- mówił głos ojca. Kiedy indziej szeptał: „- Nigdzie nie można dojść bez trudu i wytrwałości. Jeżeli chcesz dobrze przeżyć swoje życie, coś osiągnąć, zdobyć, musisz na­uczyć się pokonywać przeszkody... Odwagi mój synu, wielkie ideały rodzą wielkie siły. Poszukaj w twej duszy, a znajdziesz tam wiele sił i energii"...
Janek ilekroć słyszał głos ojca, nabierał otuchy, l tak przeszedł przez Bagno Smutku i znalazł się u wejścia do Żelaznej Groty, w której błyszczał Zielony Szmaragd. Wówczas pełen radości przyłożył muszlę do ust i z całych sił zawołał:
- Dzięki ci ojcze!

Nasz zagraniczny korespondent.

[Obrazek: witajszkolo-1.jpg][Obrazek: witajszkolo-2.jpg][Obrazek: witajszkolo-3.jpg][Obrazek: witajszkolo-4.jpg][Obrazek: witajszkolo-5.jpg][Obrazek: witajszkolo-6.jpg][Obrazek: witajszkolo-7.jpg][Obrazek: witajszkolo-8.jpg][Obrazek: witajszkolo-9.jpg][Obrazek: witajszkolo-10.jpg]

Wydrukuj tę wiadomość

Photo Zaproszenie
Napisane przez: Jurek - 15-09-2013, 20:33 - Forum: Newsy - Odpowiedzi (2)

Zapraszamy do współpracy korespondentów zagranicznych*. Linki: Kontakt, lub rejestruj się na forum i publikuj, ew. wysyłaj na maila.
[Obrazek: adbuster.jpg]
Zgadzamy się z ADBUSTER-em, Zaraszów nie potrzebuje reklamy, tylko "korespondentów".
Wymagania:
-wykształcenie: nieudokumentowane;
-akredytacja: nie sprawdzamy;
-zaświadczenia o ...: nie są konieczne;
-prawo jazdy kat. R lub wyżej;
-pojazd: nie koniecznie mechaniczny;
-poczucie humoru: kat. B;
-wymiary: zastrzeżone;
-wiek: do 200 lat (dla emerytów do 250);
- inne: też;

Zgodnie z ustawą o nie ochronie danych osobowych nie musisz wyrażać zgody na przetwarzanie twoich danych osobowych, bo i tak nikt nie jest w stanie tego poczynić. Bo jak się nie podpiszesz, to niestety pozostaniesz anonimowy, co prawda, tego też nie obiecujemy.
Jak możesz, to pisz, a na pewno ktoś przeczyta. Tylko to jest gwarantowane.

* zagranicznych - zza miedzy, nie z Zaraszowa, chwilowo się zapomniałeś -łaś gdzie jesteś no to pewnie zagranica, stan metafizyczny akceptujemy pod warunkiem że dajesz rady z klawiaturą, i t. p.

Wydrukuj tę wiadomość

  Zaraszów na Dożynkach Gminnych 25-08-2013 w Bychawce
Napisane przez: jacek - 29-08-2013, 20:45 - Forum: Sołtys online - Odpowiedzi (1)

Przwmówienie sołtysa na prezentacji wieńców

"Plon w stodole czas radości!

I z czego tu Chłopie masz się cieszyć
że stoisz w kolejkach po nocach żeby rzepak sprzedać
że znowu spekulują cenami skupu zboża
z czego tu Chłopie masz się cieszyć
że Ci cukrownię rozebrali
że skupy mleka posprzedawane
z czego tu Chłopie masz się cieszyć
że Ci szkoły likwidują
że dziecko już drugie za granicą
bo przecież samą nadzieją doczekania lepszych dni nie da się żyć

A jednak trzeba nam świętować
świętujmy bo dożynki to nasze dziedzictwo to tożsamość nasza
Cieszmy się i świętujmy
bo tak cudownie pachnie chleb którego znów nam wszystkim wystarczy
Cieszmy się i świętujmy
bo trud i troski nasza ziemia w plon przemienia
Cieszmy się i świętujmy
bo żyjemy w kraju gdzie Bóg gdzie Honor gdzie Ojczyzna
Cieszmy się i świętujmy
bo jeszcze Polska nie zginęła póki My dożynkujemy "




Serdeczne podziękowania składam uroczym gospodyniom oraz strażakom
z OSP Zaraszów biorącym udział w prezentacji wieńca oraz wszystkim
biorącym udział i wspierającym tegoroczne Swięto Dziękczynienia.

Dziękuję i gratuluję również młodzieży Zaraszowskiej za udział w turnieju o Puchar Burmistrza Bychawy.
W tym roku po zaciętym meczu finałowym zeszłoroczni mistrzowie z Zaraszowa musieli oddać puchar Woli Dużej.
Pozostała korona króla strzelców na głowie Łukasza Maja, który zdobył
14 bramek!

sołtys

Wydrukuj tę wiadomość

  NASI DZIADKOWIE I BABCIE CZ. 2
Napisane przez: general - 26-08-2013, 20:49 - Forum: Historia Zaraszowa - Odpowiedzi (1)

[Obrazek: jan1.jpg]
Dziadek Jan Godula urodził się w 1907 w Kosarzewie a zmarł w 1993. Jego rodzice to Józef urodzony w 1874 w Biskupiu, zmarł w 1907 roku i Rozalia z Kozłów urodzona 1879 w Kosarzewie. Natomiast ojcem Józefa był Jan urodzony w 1841 w Biskupiu, zmarł w 1912, a ojcem Jana był Andrzej urodzony w 1810 w Biskupiu, zmarł w 1855. Ojcem Andrzeja był Mateusz urodzony w 178? w Biskupiu zmarł w 1850 roku. Jan Godula miał rodzeństwo : Jan 1896-1897+, Stanisław 1898- 1963, Paweł 1901-1986+, Agnieszka 1905-1910+.
Dziadek mój był stolarzem, pracował w Bychawie i u brata Stanisława w Lublinie.
[Obrazek: st2.jpg]
Władysław Godula (syn Stanisława) i Stanisław w stolarni (brat Jana po prawej)
[Obrazek: st8.jpg]
Julian (syn Stanisława) i Jan Godula.
Oprócz tego był orkietrantem. Grał na helikonie (basie), uczył go grać pan Józef Śliwiński barytonista z Urszulina.[Obrazek: ork4.jpg]
Jan Godula i Józef Śliwiński.
W latach 1928-1930 został powołany do wojska, służył w 24 pułku ułanów w Kraśniku.
Najpierw był wcielony do 4 szwadronu 24 pułku a następnie został przeniesiony do plutonu trębaczy gdie również grał na basie.
[Obrazek: przemarsz.jpg]
[Obrazek: nakon.jpg]
Jan Godula.
W roku 1932 ożenił się z Franciszką z domu Kulik z Kosarzewie, i zamieszkał u niej.
[Obrazek: jan-franciszka.jpg]
Franciszka i Jan Godulowie.
W roku 1934 urodził się Stanisław, w roku 1937 Kazimiera. Następnie w roku 1938 nabyli gospodarstwo od państwa Nogasów w Zaraszowie. Rok później wybuchła wojna,
[Obrazek: st6.jpg]
Jan i Stanisław Godula.
w latach kwiecień 1942 do lipiec 1944 był strukturach BCH.
W roku 1944 urodziła się Zofia , a 1950 urodził się Józef i w tym samym roku umarł.
[Obrazek: jan.jpg]
Babcia Franciszka urodziła się w 1913 roku w Kosarzewie. Jej rodzice to Katarzyna Stanisława z domu Jakubowskich i Jan Kulig (ich ślub był w 1906 w Bychawie). Jan Kulig w roku 1913 przebywał w Ameryce wyjechał za chlebem, pracował w fabryce Forda (nie wiem ile tam lat przebywał). Rodzice prababci to: Ignacyi Franciszka z domu Zarębska. Jgnacy pochodził z Chruśliny (uczestnik powstania styczniowego, walczył w oddziale Kruka, brał udział w starciu pod Chruśliną, Żyrzynem i Fajsławicami.
Franciszka pochodziła z Gniezdowa koło Opola Lubelskiego.
Rodzice babci poznali się pracując na folwarku w Bożęcinku.
Dzieci Stanisławy i Jana, to Antoni Kulik urodzony 1909 w Bożęcinku, zmarł w 1998 roku (Dzieci miały nazwisko Kulik), Stanisław Kulik urodzony w 1911 w Bożęcinku, zmarł w 1918 roku, Franciszka (babcia) urodzona w 1913 w Kosarzewie zmarła w 2004.
Około 1915 roku rodzina Frani razem z nią wyjechała do Rosji.
[Obrazek: ros.jpg]
Z tyłu siostry Karolina, Stanisława (mama babci Franciszki) i Otylia. I dzieci Stanisławy: Antoni, babcia Franciszka i Stanisław.
[Obrazek: frania.jpg]
Franciszka w środku z koleżankami.
Nie mam dokładnych informacji gdzie przebywali, podobno w Charkowie, inne informację mówią że w miejscowości Żyzdra nad rzeką również Żyzdra około 300 km od Moskwy, nie wiem ile tam przebywała wiem że w 1918 byli już w Polsce.
[Obrazek: rodz.jpg]
[Obrazek: rodz2.jpg]

Wydrukuj tę wiadomość